Translate

poniedziałek, 18 listopada 2013

Tabata Trening.

Od razu dziękuję mojej przyjaciółce, że rzuciła to zbawienne dla mnie hasło! ;-)
Ciągle brakuje mi czasu, a dzień bez treningu, uważam za stracony. Kiedy nie mogę w żaden sposób zorganizować czasu, nawet na 30minutowy trening, od razu pogarsza mi się humor i mam wyrzuty sumienia :D
I tu jest dla mnie ratunek. Trening, który trwa jedyne 4 minuty, więc można go wykonać nawet po przebudzeniu, czy stojąc przy garach czy też w ramach wygłupów z dziećmi hihi super sprawa.

Trening Tabata pochodzi z Japonii. Nazwę otrzymał od tamtejszego naukowca, który wymyślił ten rodzaj treningu, aby doprowadzić sportowców do szczytowej formy.
Korzystając ze wskazówek Tabaty możliwa jest ogólna poprawa kondycji w bardzo krótkim czasie. Wystarczy tylko kwadrans, który poza intensywnymi ćwiczeniami, zawiera krótką rozgrzewkę i zakończenie treningu, aby w przeciągu kilku dni zauważyć pierwsze efekty. Fakt, że jest to jedynie kilkanaście minut, ułatwia dotrwanie do końca. Ćwiczenia zgodnie z protokołem Tabaty to trening interwałowy, który musi być niezwykle intensywny z bardzo krótkimi przerwami na odpoczynek. Tylko wtedy możemy liczyć na poprawę kondycji i wydolności tlenowej.
Jest to bardzo poręczna forma treningu, gdyż można wykonywać go bez dodatkowych sprzętów, jeśli ich nie posiadamy. Można śmiało powiedzieć, że prawidłowo wykonany tego typu trening jest pogromcą tłuszczu. Mordercze, interwałowe ćwiczenia sprawiają, że pojawia się efekt "after burn". Sprawia on, że nawet do dwóch dni po treningu ciało będzie intensywniej spalało kalorie.

Dzisiaj zaliczyłam 8 minut :-)
I naprawdę uczucie zadyszki towarzyszy mi wciąż, przy pisaniu tego posta :D czyli kolejne 5 min 'po'.
Skorzystałam z propozycji tego sympatycznego Pana:






Oczywiście jeśli 'siedzimy' już chwilę w sporcie, z łatwością możemy sami zaplanować swoje ćwiczenia według prostego schematu Tabaty:
  •  przez 20 sekund ćwicz na 100% swoich możliwości, następnie przez 10 sekund odpoczywaj - nie musisz robić nic poza łapaniem oddechu. 20 s wysiłku na 100% możliwości i 10 s odpoczynku to jeden interwał. Zrób na początek cztery interwały z czasem zwiększając ich liczbę do sześciu.
Pamiętamy o rozgrzewce i rozciąganiu po treningu, żeby nie skończyło się kontuzją czy nadmiernymi zakwasami. Chociaż ja uwielbiam 'zakwasy', dawno ich nie miałam :D Za dużo ćwiczę...




Jak już pisałam, dla osób z napiętym harmonogramem dnia jest to idealna propozycja :-)
W końcu, co tyczy się mnie, dzieci nie można zaniedbywać (mamy dwóch wspaniałych chłopaczków) , a bez treningu też nie można. 16 minut jest naprawdę możliwe do zorganizowania. Codziennie!
Odnośnie dzieciaczków, to najfajniej jest połączyć przyjemne z pożytecznym. Ja np.często pykam przysiady z Młodszym Synkiem na rękach, niekiedy gdy mnie poniesie, to i ze Starszym 16kg na barkach też robię :D Tańce i gonitwy są u nas na porządku dziennym, więc drogie Mamusie, kiedy nas nikt nie widzi, można wrócić do dziecięcych zachowań hehe


Walka o piękne ciałko trwa :-)

Peace,
Bania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz